Ptysie

Czasem człowiek ma po prostu ochotę na słodką klasykę… Ptysie zdecydowanie się do niej zaliczają;) Moje ulubione( po bajaderkach;)) cukiernicze ciastko z dziecięcych lat. Sowita porcja kremu w pysznym połączeniu z dobrze wypieczonym, parzonym ciastem  to słodkie zapomnienie… Nie wiem jak u Was, ale u mnie w domu Ptysie idealnie sprawdzają się na okolicznościowych posiedzeniach kawowych, czy tzw. imieninach cioci. Klasyka nigdy nie wychodzi z mody i te ciacha w pełni o tym świadczą;)
Składniki na ciasto parzone:
1 szklanka wody
125 g margaryny
szczypta soli
1 szklanka mąki
4 jaja
1 łyżeczka proszku do pieczenia 
Wodę gotujemy z masłem i szczyptą soli. Gdy widzimy "bąble" gotującego się płynu wsypujemy mąkę z proszkiem do pieczenia i szybko mieszamy drewnianą łyżką. Zaparzamy około 2 minut. Ciasto samo uformuje się w kule- wystarczy ,że będziemy mieszać "od brzegów". Następnie do wystudzonego dodajemy po jednym jaju i miksujemy na najniższych obrotach, aż będzie gładkie i lśniące. Na blachę wykładamy bądź wyciskamy szprycą ciastka o średnicy ok. 4-5 cm.
Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Pieczemy 30-35 minut w temperaturze 200 stopni. 
Studzimy na kratce.
Składniki na krem:
2 szklanki mleka
pół szklanki cukru
3 żółtka
pół szklanki mąki
4-5 kropel olejku waniliowego
250 g margaryny
Żółtka miksujemy z cukrem i olejkiem waniliowym na puszystą masę. Dodajemy mąkę, wlewamy 3/4 szklanki mleka i nadal miksujemy do uzyskania idealnie gładkiej konsystencji. Resztę mleka zagotowujemy. Wlewamy do niego masę budyniową.  Mieszamy energicznie , aby nie było grudek. Studzimy.Margarynę miksujemy na puch. Miksując, dodajemy partiami wystudzoną masę budyniową.
Dodatkowo:
cukier puder do posypania
WYKONANIE:
ciastko przekrawamy na pół
 
na spód nakładamy obfitą porcję kremu
( można zrobić to szprycą- będzie ładniej wyglądał, ja niestety nie mam)
 
przykrywamy wierzchnią częścią ciastka
 posypujemy cukrem pudrem
Gotowe ciastka przechowujemy w lodówce. Przed podaniem warto je schłodzić ok. 3 godziny.
Smacznego!

4 komentarze:

  1. dokładnie, ptysie - zawsze, ubóstwiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyglądają pysznie :) U mnie też nie tak dawno były. Najpierw eklerki potem ptysie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam wszystkie wypieki z ciasta parzonego :D

    OdpowiedzUsuń