Kiedy w domu zabraknie świeżego pieczywa, inwencja twórcza wkracza do akcji. Szybki ogląd sytuacji:mąka-jest, drożdże-obecne. Więc do dzieła! Robimy bajgle. Ten typ pieczywa robiłam pierwszy raz, i muszę powiedzieć, że wyszło naprawdę dobre. Puszyste, z pęcherzykami powietrza w środku, smaczne, drożdżowe, aromatyczne. Najlepsze są jeszcze lekko ciepłe, posmarowane masłem. Podaję przepis z użyciem świeżych drożdży- w sieci mnóstwo jest przepisów na te, z wykorzystaniem suchych, ale niestety nie miałam ich pod ręką, stąd modyfikacja przepisu.
Składniki na bajgle:
- 500 g mąki pszennej
- 25 g drożdży świeżych
- 1,5 szklanki ciepłej wody
- 1, 5 łyżki cukru
- 2 łyżeczki soli
- wrząca woda do gotowania bajgli
dodatki:
- jajo
- ziarna słonecznika
- mak
- oregano
- sól
Drożdże kruszymy w połowie szklanki ciepłej wody.Dodajemy cukier i mieszamy.
Mąkę przesiewamy i dodajemy 2 łyżeczki soli. Wlewamy zaczyn i pozostałą szklankę ciepłej wody.
Wyrabiamy ciasto, aż będzie lekko mokre.
Przenosimy ciasto na stolnicę i zaczynamy je porządnie wyrabiać:
rozciągamy jak gumę,
zagniatamy jak ciasto pierogowe,
"skręcamy",
uderzamy o blat stolnicy- słowem: zabawa i energiczne "traktowanie" ciasta drożdżowego:)
Cały proces musi potrwać około 15 minut. Po upływie tego czasu ciasto odstawiamy do ciepła na ok 30 minut i przykrywamy ściereczką.
Powinno podwoić swoją objętość.
Po tym czasie znów zaczynamy wyrabiać ciasto ok 5 minut i znów odstawiamy na 15 minut do ciepła.
Następnie wykładamy ciasto na stolnicę i rwiemy na kulki( ok 10 kulek)
W każdej robimy dziurkę i formujemy dość cienki pierścień( gdy dziurka będzie za mała ciasto zarośnie).
Pierścienie układamy na stolnicy i zagotowujemy wodę.
Na wrzącą wodę wrzucamy bajgle i gotujemy minutę z każdej strony.
Wyciągamy z wody i osuszamy.
Osuszone bajgle smarujemy roztrzepanym jajem, posypujemy makiem, słonecznikiem, solą (według uznania) i układamy na dużej blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy 20 minut w temperaturze 220 stopni.
Smacznego!
super Ci wyszły:)
OdpowiedzUsuńPiękne :) Pamiętam kiedy sama pierwszy raz robiłam, teściowa pukała się w głowę...do wody a później do pieca..zgłupiałaś dziewucha. :D
OdpowiedzUsuń